poniedziałek, 15 lipca 2013

Warszawskie plażowanie

Lato w pełni. Niestety w tym roku nie było mi dane wyjechać nad morze i korzystać z uroków nadmorskich kurortów. Nic straconego! W Warszawie bawię się równie dobrze, jak nie lepiej ;).
Gdy upał doskwiera, mamy ochotę zrzucić z siebie niepotrzebne części garderoby. Jestem osobą, która uwielbia lato i słońce, dlatego nie wyobrażam sobie całe wakacje leżeć z laptopem na łóżku i drinkiem dla ochłody w ręku.
Po raz pierwszy odwiedziłam nadwiślańską plażę przy klubie La Playa (który też muszę kiedyś odwiedzić :)). Jeśli chodzi o miejsce do leżenia w kostiumie na kocu to jest super, dobry dojazd, blisko centrum i nikomu nie przeszkadza zmniejszona ilość ubrań na rozgrzanych ciałach warszawiaków. Niestety piasek do najczystszych nie należy, dlatego wybierzcie duży ciemny koc, bo moje łydki, które na kocu się nie zmieściły prosiły mnie o kąpiel, ale niestety musiały zaczekać do powrotu do domu...
Jeśli chodzi o miejsce do ochłodzenia się w rzece to nie polecam. Mimo, że jest "kąpielisko" (tzn. miejsce gdzie woda nie zaczyna się od 3 m ) to jakoś nie odważyłam się wejść nawet po kostki. Woda jest delikatnie mówiąc brudna, mętna i zapach też odstrasza. Oczywiście są amatorzy takich warszawskich kąpieli, ale stanowczo doradzam. Myślę, że chwila ochłody nie jest warta naszej skóry, bo spodziewam się, że co wrażliwsi kończą takie kąpiele z poważnymi wysypkami i uczuleniami.




Bądź co bądź mi i tak się podobało i zaliczam ten dzień do jednego z bardziej udanych :) :) :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz