Gdy sesja rozkręciła się na dobre znaleźć spokojne miejsce do nauki, bez "twarzoksiężki", pand Online i innych rozpraszających rzeczy jest na prawdę trudną sztuką. Nam się udało! W okolicy studenckiej "Mekki" ( czyli BUWu) znajduje się malutka, ale jakże urocza kawiarnia Kafka! Od zawsze miałam słabość do tego miejsca, połączenie książek, dobrej muzyki, aromatycznej kawy i przepięknie wyglądającego jedzenia!
No i te leżaki! W upalne dni, na placyku przed kawiarnią wylewa się morze leżaków, koców, rowerów, właścicieli z psami i rodziców z dziećmi... W czasie, gdy oni odpoczywają dziewczyny z obsługi (brzmi to strasznie... powiedziałabym lepiej dziewczyny z Kafki ;)) biegają pomiędzy nimi donosząc zamówienia. Wszystko wygląda jak na włoskiej prowincji, gdzie czas płynie wolniej, a słonce świeci mocniej. Jednym słowem idealne miejsce, by w spokoju otworzyć laptopa i miliony książek o elektromagnetyzmie i zacząć się uczyć. Nauka nie byłaby tak przyjemna gdyby nie lemoniada o smaku mango i tu było moje wielkie zaskoczenie. Lemoniada zawsze kojarzyła mi się z bardzo prostym cytrynowym, przez co bardzo kwaśnym napojem. Gdy zostałam zapytana o smak, wzięłam pierwszy, który wymieniła mi Pani przyjmująca ode mnie zamówienie. Jaka była? Cudownie zimna, dość gęsta, z listkiem melisy i dwoma czarnymi , smukłymi słomkami... Minusem jej jest to, że była strasznie słodka i zamiast ugasić pragnienie jeszcze je spotęgowała. Aczkolwiek ogólnie oceniam bardzo pozytywnie :)
Jedynym minusem tego miejsca jest to, że jedzenie raczej nie jest na kieszeń przeciętnego studenta. Może to przez to, że chodzą tam często ludzie z pierwszych stron gazet, gdy chcą choć raz poczuć się anonimowo (my spotkaliśmy Martę Kaczyńską z córeczką i pieskiem :))
Jak zwykle podaję adres, na prawdę warto przyjść i poczuć ten niesamowity klimat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz